Przy prozie Moniki Winnickiej „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to lektura dla cnotliwych pensjonarek. Bohaterka tej książki, Anita, sprawdza swoją seksualność bez zahamowań, bez ograniczeń i z konstatacją, że żaden kolejny mężczyzna, żadna randka, żaden przypadkowy seks, nie rozwiążą problemu jej samotności. Dojrzała kobieta, po trzydziestce, świadoma swoich uwodzicielskich wdzięków, wplątuje się w dziesiątki toksycznych relacji, czasem są to tylko wirtualne umizgi, częściej ostry seks „w realu”, po którym niezmiennie pozostaje niedosyt. Bo uczuć brak. Mężczyźni, z którymi umawia się na randki oszukują ją, ona oszukuje siebie, żyje w świecie iluzji. Relacje nie oparte na seksie traktuje jako grę – „czy szacunek równa się kłamstwa?” – zapytuje bohaterka książki Moniki Winnickiej. Oczywiście, że nie, ale w świecie tej powieści nie ma miejsca dla szacunku, dla szczerości i zaufania. To świat jak z filmu pornograficznego – wyuzdany, nieprawdziwy,ale przecież jednocześnie podniecający!